20.3.12

LIII AKCJA GTWB - "AUTOBUS CZERWONY PRZEZ ULICE MEGO MIASTA MKNIE"

Coraz mniej naprawdę czerwonych autobusów na ulicach Warszawy. To jest jeden z ostatnich. Ikarus 280 numer 2092 jest pozostawiony w dawnych barwach na potrzeby bycia eksponatem w przyszłym-niedoszłym Muzeum Komunikacji Miejskiej.Nie wiem, czy jeszcze wozi ludzi - to zdjęcie zostało wykonane 6 lat temu na linii 117 na rogu ulic WołoWskiej (d. KomarowEJ) i WoroniczEJ.

Żeby nie było, że nie mknie:
H_Piotr.

PS. Nie wiem, czemu, ale jazda tymi wszystkimi nowymi autobusami nie sprawia mi takiej frajdy, jak poczciwym Ikarusem.

12 komentarzy:

  1. O faktycznie, ładny eksponat sfociłeś :-)

    My teraz po Warszawie autobusami i tramwajami przemieszczamy się głównie zimą (poza tym to głównie rowerem lub z buta) to doceniamy te nowe... bo jak trafiamy na Ikarusa, to frajda że jeszcze udało się nim przejechać, ale zagrzać w nim się nie da i człowiek jeszcze bardziej zmarznięty z niego wychodzi niż wchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny autobus, pozdrawiam.

    A przy okazji: zabawne jest mówienie "Jadę Żwirkami". Zamiast Żwirki i Wigury mam skojarzenia ze Żwirkami i Muchomorkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ogórkiem jak się jeździło...pięknie było :-) (potap.blox.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ikarusów nie znosiłam tylko zimą (zwłaszcza stopy). Potwornie w nich marzłam. Za to latem były bajecznie przewentylowane. Obecne nowe, gdyby tylko miały działającą klimę i czyszczoną klimę (co nawet ważniejsze) byłyby idealne. Tak jak pisze Meteor, jeździliśmy Pesami w styczniu podczas największych mrozów i nawet blisko drzwi można było się nieco rozgrzać w krótkim czasie (akurat częściej nam było po drodze tramwajami). Raz za to utknęliśmy między przystankami na Woli w starym tramwaju i cieszyliśmy się, że była plama słońca, bo w cieniu byłoby kiepsko (a to była okolica pomnika z kolumną za cmentarzami, nie było się gdzie przesiąść). :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz koloru autobusów nie widać, bo całe sa zalepione reklamami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Się na autobusach współczesnych nie znam, ale osobiście najlepiej jeździło mi się Berlietami na pneumatycznym zawieszeniu. Szkoda, że nie wytrzymywały naszych nawierzchni... Ikarusy to był dla mnie krok wstecz, wobec kosmicznych, ostro ciętych Berlietów.

    OdpowiedzUsuń
  7. "gumowe autobusy, węgierskie ikarusy,
    zawsze zatłoczone, zawsze opóźnione..."

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech. to przyszłe - niedoszłe Muzeum Komunikacji Miejskiej. Zanim powstanie (o ile powstanie), obecne wozy znowu będą wyglądały jak przed remontami. Stoją pod chmurką w zajezdni na ul. Ostrobramskiej. Często tam bywam i je widzę. Tramwaje mają lepiej. Stoją w hali zajezdni ZET R-3 Woronicza. Jednak też z nimi nie jest zbyt różowo. Obecnie KMKM skupia się na remontach autobusów a o tramwajach zapomina. Kilka zabytkowych wagonów tramwajowych jest już w bardzo złym stanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładny egzemplarz.
    Co do porównań, to jednak nie przeceniałbym komfortu jazdy ikarusem... Kiedyś pewnie było w nich lepiej, niestety obecnie hałas, smród paliwa, zimno robią swoje. Przez ostatnie lata nabrałem za to trochę sympatii do "solarek" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hrabio!
    alez tak! Luksus nie robi nigdy tyle frajdy jak prostota, nie-komfort i smrud! NIech zyje Ikarus!
    Pozdrawiam, Sybrand

    OdpowiedzUsuń
  11. O, proszę, Kolega trafił na blogaska mojej koleżanki z Gdańska :)

    Pewnie się nie raz dublujemy, ale zapraszam tu:

    http://jacek23151.pinger.pl/t/Warszawa%20da%20si%C4%99%20lubi%C4%87!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, znam i cenię :)

    OdpowiedzUsuń