Dziś uraczę Was garścią moich przemyśleń na temat nazewnictwa osiedli, dzielnic rejonów w Warszawie. Mam nadzieję, że komukolwiek będzie się chciało to wszystko przeczytać i jeszcze skomentować. Jeśli nie doczytaliście do końca, to napiszcie, w którym momencie wymiękliście :)
Jasną sprawą jest, że większość nazw pochodzi od dawnych wsi wchłanianych po kolei przez Warszawę, począwszy od Wielkiej Woli, która dziś jest po prostu Wolą i Grodziska na Białołęce, a na Ursynowie (który jest obecnie ludniejszy od niejednego miasta wojewódzkiego) skończywszy. Czasem wsie przed wchłonięciem zdążyły się rozrosnąć do wielkości małego miasteczka, jak np. Praga, Włochy, Ursus, Wesoła.
Czasem przyłączenie do Warszawy było bardzo oczekiwane (słynne wielkie rozszerzenie granic w 1916, kiedy to m. in. Mokotów i Żoliborz stały się częściami miasta, czy też referendum w Wesołej w 2002). Czasem było to dla okolicy zupełnie obojętne (wiele wsi przyłączonych 1951 zachowało swój wiejski charakter przez wiele lat, niektóre po dziś dzień). Czasem też jakiś teren zostawał włączony „za karę” – Ursus w 1976 roku po protestach robotników z fabryki ciągników.
Wiele z nazw obecnie używanych, szczególnie na terenie szeroko pojętego Śródmieścia, to pozostałości po jurydykach, czyli prywatnych miasteczkach, które przez wieki były zakładane dookoła Warszawy przez możnowładców, książąt, króla, duchowieństwo. Z tych do dziś pamiętanych (często jedynie w nazwach ulic): Świętojerska, Nowolipie, Kapitulna, Dziekania, Leszno, Tłumackie (Tłomackie), Mariensztat, Dziekanka, Grzybów, Ordynacka, Tamka, Nowogrodzka, Solec, Golędzinów, Praga, Skaryszew-Kamion.
Bywają nazwy celowo zacierane w pamięci ze względów politycznych (Boernerowo ze względu na postać Ignacego Boernera), niektóre (nie wiedzieć, czemu) są wydobywane z mroków niepamięci, jak np. Słodowiec. Jest kilka nazw sztucznie wymyślonych ok. 100 lat temu, które się przyjęły, jak np. Jelonki (dawniej Miasto-Ogród Jelonek), Sadyba (dawniej Miasto-Ogród Sadyba) i Międzylesie (dawniej, jakże uroczo, Kaczy Dół).
Przed wojną regulacja administracyjna była prosta. Były ponumerowane cyrkuły policyjne. Po wojnie komuniści zaczęli mieszać w nazewnictwie – to wtedy powstały takie potworki językowe, jak Praga-Północ, Praga-Południe (przez kilka lat też i Praga-Śródmieście), Mokotów od Supersamu po Powsin i Kabaty, Ochota od pl. Starynkiewicza po Ursus, Żoliborz od Cytadeli po Wólkę Węglową…
Po 1989 żyliśmy z tą spuścizną i jakoś sobie dawaliśmy radę, ale nasi już-nie-komunistyczni włodarze uraczyli nas reformą w 1994, kiedy to 8 dzielnic zamieniono w 11 gmin o zupełnie nowych granicach i nazwach. W ten oto sposób Bródno włączono do gminy Targówek (razem z Targówkiem zresztą), a Jelonki do gminy Bemowo. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo już w 8 lat później zmieniono 11 gmin w 18 dzielnic. Od kiedy „politycy” zaczęli motać w nazwach i granicach dzielnic, nic już nie jest proste i oczywiste, jak było przez wieki. Nie pomaga w tym Miejski System Informacji (MSI) wprowadzany od 1996, w którym na skutek, błędnych według mnie, założeń (np. że nazwa rejonu nie może się pokrywać z nazwą gminy/dzielnicy, jeden rejon nie może leżeć w dwóch gminach/dzielnicach oraz decyzja, że granice rejonów ustala rada dzielnicy, a nie np. komisja złożona z varsavianistów, historyków i językoznawców) na skutek tych błędnych założeń mamy dziś takie kwiatki, jak rejon „Filtry”, „Nowolipki”, kościół oo. Kapucynów na „Muranowie”, ogrody Ulricha na ”Kole”, cmentarz komunalny na Powązkach zaś w „Sadach Żoliborskich”. Błędy w MSI omówię zresztą szerzej w innym poście, jeśli zechcecie.
Dochodzi do tego kwestia „na” i „w”. Która nazwę jak odmieniać? Przez całe lata był ustalony sposób. Np. w Śródmieściu, na Woli, na Pradze, ale w Wilanowie, w Ursusie, we Włochach. Dziś na skutek masowej imigracji do Warszawy oraz braku chęci zaakceptowania sposobu mówienia mieszkających tu wcześniej ludzi, następuje bardzo szybkie "u"na-"owienie" dzielnic. Czy tylko mnie drażni „na Śródmieściu” i „na Wilanowie”?
A! I jeszcze deweloperskie nazwy osiedli! Mam nadzieję, że nigdy nie przyjmą się koszmarki w stylu „Płudy Village”, czy „Marina Mokotów”.
A czy Was coś zainteresowało w historii i teraźniejszości warszawskich nazw dzielnic i osiedli? Macie jakieś spostrzeżenia? Czegoś ważnego, czy ciekawego nie napisałem?
Hrabia_Piotr.
Przeczytalem wszystko :)
OdpowiedzUsuńCo do spostrzeżeń... W zasadzie nowych nie mam, z dotychczasowymi dzieliłem się już na swoim blogu. Koniecznie poproszę o artykuł o MSI, bo mnie też wkurza ten system, np. przywołoany przez Ciebie cmentarz na "Sasach Żoliborskich", gdy każdy wie, że to są Powązki.
Uważam, że jak najszybciej należałoby wyeliminować założenie, że jeden rejon MSI nie może leżeć na obszarze dwóch dzielnic? Niby dlaczego nie może? To właśnie granice osiedli są częstokroć znacznie bardziej naturalne i oczywiste, niż sztucznie narysowane na mapie granice dzielnic.
Albo obszary Jelonek na wschód od torów kolejowych oznaczone jako "Ulrychów". Ech, długo można byłoby wymieniać.
A, o koszmarkach typu "Płudy Village" też już pisalem, ale o tym warto pisać jak najczęściej. Też mam nadzieję, że te koszmarki pozostaną tylko jako nazwy na deweloperskich stronach internetowych. Chociaż nazwa Marina już sie chyba przyjęła - pewnie dlatego, że to dosyć duży obszar, w dodatku pięknie wyodrębniony. Niestety płotem.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ciekawy wstęp do jakiegoś solidniejszego opracowania, zawierającego mapy z granicami, bo przyznam się, że często nie jestem pewien jak nazwać jakiś rejon Warszawy.
OdpowiedzUsuńPo przebrnięciu wstępu, dalej szło jak po maśle ;)
Pzreczytalam wszystko, dziekuje i czekam na nastepny obiecany w tej notce tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo dobry pościk - poproszę tylko jakieś zdjęcie na okrasę :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Ciebie drażni zastępowanie "w" przez "na". Dla mnie sztandarową igłą w uchu jest "na Wilanowie", o czym już zresztą na jednym z blogów była dyskusja ;)
Poproszę o wygrzebanie historii nazwy Słodowiec. Nic mi nie wiadomo na ten temat. :)
OdpowiedzUsuńNo i ten Muranów nieszczęsny podzielony na pół... Po tych ostatnich zmianach często nie wiem który rejon Warszawy jak się nazywa, zwłaszcza na Pradze, którą z przyzwyczajenia nazywam całą prawobrzeżną Warszawę. Przyzwyczajenie z czasów Pragi Północ i Południe. Gdzie leżą granice Wawra i Targówka? Nie mam pojęcia i za każdym razem muszę sięgać do planu. Zresztą Targówek myli mi się z Tarchominem. Nie odróżniam jednego od drugiego.
Ja także przeczytałam z dużym zainteresowaniem. I równie mocno drażni mnie mieszkanie "na" Śródmieściu, ale chyba jeszcze bardziej mieszkanie "na blokach". Gdy to słyszę to kulę się w sobie ze wstydu /za mówiącego/. Czy miewasz takie odczucia?
OdpowiedzUsuńWarszawa78-> "Co do spostrzeżeń... W zasadzie nowych nie mam" Czyli wyczerpaliśmy temat ;-)
OdpowiedzUsuńRoztoczanski, sad.a.5 -> Nie wiem, czy "solidniejsze opracowanie" pasuje do koncepcji bloga... Poza tym, przygotowanie czegoś takiego to dłuższa sprawa, więc jeśli już, to pojawiłoby się za ok. miesiąc. Wytrzymacie tyle?
Stolica i okolica -> Czasem właśnie będa posty bez zdjęć.
Lavinka -> Była rzeczka, był młyn, była osada przy młynie. Może nazwa pochodzi od słodu? Warzono tam piwo?
Tukee -> Albo "na której dzielnicy mieszkasz?". Miewam podobne odczucia i chce mi się na taką osobę krzyknąć "Panie, tu jest miasto, tu się mówi tak, a tak!" Ale tego w końcu nie wykrzykuję...
Poczekam tyle, ile bedzie trzeba, coz, miesiac...
OdpowiedzUsuńCzasem mysle o takich formach miejskiej gwary: "na miasto skoczyc" i wiejskiej odmiany: "pojechac do miasta"; wyraznie wtopily sie wspolczesnie w jezyk polski te zwroty, z roznym powodzeniem, czasem jest to kleska.
Pozdrawiam.
Zapraszam do mnie, dostales wyroznienie Uber Amazing Blog:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Była rzeczka, był młyn, była osada przy młynie." I była tłusta młynareczka co słodzić umiała ;P
OdpowiedzUsuńDo koncepcji pasuje wszystko co Tobie pasuje i na co masz chęć, może z małymi wyjątkami prawnie zabronionymi ;)
OdpowiedzUsuńA poważnie - nie znalazłem dobrego opracowania tego tematu, a chętnie skorzystałbym z takiego ułatwienia, jak dasz radę i masz chęć rozwinąć temat, będę czekał cierpliwie :)
Koncepcja wpisów blogowych zależy trochę od Twojego podejścia do blogowania, czy zależy Ci na dużej popularności i szybkim wypromowaniu, wtedy trzeba dbać by wpisy trafiały w gust jak największej liczby odwiedzających, starać się rozkręcać dyskusję w komentarzach, zamieścić informacje o blogu w różnych serwisach społecznościowych. Jeśli interesuje Cię ten kierunek, to pogadaj z Lav i Kaziukiem, powinni pomóc.
Jeśli bardziej zależy Ci na spokojnym blogowaniu "dla siebie" to zamieszczając notki pasujące Tobie, blog wolniej sam się wypromuje, bo według mnie zapowiada się ciekawie i na pewno będziesz miał stałych czytelników.
Skoro sie naigrawasz ;-), to zacytuję Encyklopedię Warszawy:
OdpowiedzUsuń"Słodowiec - osada w dzielnicy Żoliborz; początkowo młyn wodny usytuowany na pograniczu wsi Burakowa nad kanałem nawadniającym staw w Marymoncie; w młynie Słodowiec 3 XI 1771 konfederaci barscy osadzili porwanego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po 1861 powstała kolonia Słodowiec przy młynie parowym; 1905 było w Słodowcu 79 mieszkańców, młyn parowy, sklep spożywczy i piekarnia zatrudniająca 96 pracowników; 1916 przyłączony do Warszawy. Po II Wojnie Światowej na tereni Słodowca powstało osiedle Bielany III"
O naigrawaniu się było oczywiście do Lavinki, nie do Ciebie, Roztku. Po prostu obaj naraz pisaliśmy swe komentarze.
OdpowiedzUsuń"Do koncepcji pasuje wszystko co Tobie pasuje i na co masz chęć"
Ale nie chciałbym, by ten blog był "o wszystkim i o niczym". Z drugiej strony nie chciałbym zanudzić potencjalnych czytelników.
"jak dasz radę i masz chęć rozwinąć temat, będę czekał cierpliwie"
Dam i mam, ale to dopiero w połowie lutego.
"czy zależy Ci na dużej popularności i szybkim wypromowaniu (...) Jeśli bardziej zależy Ci na spokojnym blogowaniu "dla siebie" to zamieszczając notki pasujące Tobie"
Nie ma co ukrywać - piszę bloga po to, by ktoś go czytał, a nie dla siebie. Jednak bez obaw, w komerchę nie pójdę :-)
Załóż sobie konto np:
OdpowiedzUsuńhttp://www.mybloglog.com
http://www.blogcatalog.com
Wtedy możesz mieć widoczne awatary odwiedzających na swoim blogu i być widocznym u innych, nawet jak nie napiszesz komentarza.
Będziemy obserwować kierunki rozwoju bloga. Ponieważ niedaleko pada jabłko od jabłoni czyli blog od jego autora to spodziewam się po Twym blogu wszystkiego co najlepsze. To co działa na mnie bardzo pozytywnie to piękny język i staranna mowa którą się posługujesz. Aż zachęca do pracy nad moimi - przyznaję- często chaotycznymi wypowiedziami. Ale u mnie to wynika z dużej spontaniczności :)
OdpowiedzUsuń1. Co do nazw warszawskich, to w zasadzie temat rzeka... Przytaczać można nazwy dziesiątkami i tak naprawdę o każdej nazwie osiedla można cos powiedzieć... Nie wspomniałeś o nazwach miejscowych wziętych od imion\nazwisk właścicieli (Ulrychów, Mariensztat, Żerań, Opalin, Michałów...). Można setki postów tworzyć...
OdpowiedzUsuń2. Ja mówię 'na Śródmieściu' i wara!! :P
3. Słodowiec produkował słód między innymi, za czasów młynów, w czasie międzywojennych raczej znany z warsztatów samochodowych, a w czasie wojny ze znikania szkpów między domkami, dzięki czemu nikt niepowołany się nie zapuszczał... teraz to tylko blokowisko...
4. Nie idź w komerę!!! Nie daj się, bądź andergrandowy i rób po swojemu :)
5. Przeczytałem całe :)
Nomaderro ->
OdpowiedzUsuń1. Możnaby całego bloga temu poświęcić, ale to już byłby hardkor.
2. Akurat Ty możesz ;)
3. Niesety, wiele miejsc ma ciekawą historię kończąca się "...a teraz to tylko blokowisko"
4. Jestem bardzo andergrandowy, bo mam metro koło domu i regularnie zeń korzystam od 1996.
5. Gratuluję! Czyli jednak nie było zbyt długie.
Ad.pkt 3 - wiem,właśnie w takim miejscu mieszkam. A napiszesz coś o Wawrzyszewie? Ostatnio odkryłam,że wyspa przy stawach bliżej Wólczyńskiej to pozostałość po założeniu ogrodowym jakiegoś Dworu... nic mi o nim nie wiadomo... z grubsza wiem, gdzie mógł stać ale o wyglądzie jego nic nie wiem... o samej wsi Wawrzyszew wiem tyle,że była bardzo stara i drewniana. Parę zdjęć widziałam(wiszą na przeciwko budowanego ratusza gminy Bielany, łątwo dojść od metra Stare Bielany - Al.Zjednoczenia do Żeromskigo).
OdpowiedzUsuńObserwuje rozwoj Twojego bloga, jako AS.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeśli już mowa o prowadzeniu bloga, to mam sugestię, abyś zaczął linkować inne warszawskie blogi. Chętnie wymienię się linkiem.
OdpowiedzUsuńKaziuk ja cię mam w blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://a01.blox.pl/html
może się zrewanżujesz?
Tak, usiądę któregoś dnia i pooswajam się z takimi różnymi gadżetami. Ale na razie mam taką(nie)ciekawą sytuację w innym aspekcie życia,że nie mam do tego głowy. Wybaczcie.
OdpowiedzUsuń> http://a01.blox.pl/html - Ale ja linkuję tylko fotoblogi oraz blogi i strony o Warszawie. Z Twoich mam w linkach wars.blox.pl oraz mojepstrykanie.blox.pl
OdpowiedzUsuńPiotr: Wybaczam :)
Tam są warszawskie koty, to chyba się nadaje ;)
OdpowiedzUsuńOj, bo zaraz przyjdzie P...er i powie, że tylko on jest naprawdę warszawski. I co wtedy będzie? Nie pomoże żadna ilość słów "warszawa" w nazwie bloga, wszak on będzie najwarszawściejszy :)
OdpowiedzUsuńTo jestem bez szans, nie mam Warszawy w nazwie ;)
OdpowiedzUsuńA ja mieszkam nad Służewiecka dolinka. Może coś o niej napiszesz?
OdpowiedzUsuńHanula1950
Z jednej strony Wola i Ochota, z drugiej Włochy i Bródno ;-P
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem do końca i chętnie pocztam czy "na" czy "w" czy "we".
Hanula -> Na pewno kiedyś i o tym miejscu napiszę.
OdpowiedzUsuńMeteor -> W zasadzie, to mogę tylko napisać, jak MNIE w duszy gra i co razi MOJE uszy. Kwestia W/NA to sprawa płynna.
rewelka notka ! Tez nie lubie MSI, m.in. za zaginiecie Witolina, umiejscowienie Goclawka, Skaryszewska na Kamionku ( czy to niewiadomoco z Jelonkami. Nie zgodze sie do "we Wlochach" i "w Wilanowie", te 2 nazwy mowi sie i "na", przynajmniej potocznie mowia tak tez ludzie, ktorzy maja tu dlugie korzenie... Mam gdzies ulotke jakiejs firmy (poczatek XX w), ktora miesci sie "W Grochowie". Ciekawe, od czego to zalezy?
OdpowiedzUsuńDlaczego dzielnica Warszawy nazywa się akurat Praga? Czy to ma coś wspólnego z tą Pragą, która jest stolicą Czech??
OdpowiedzUsuńhmmm, Warszawa 78 pisze o cytuje ...." , o koszmarkach typu "Płudy Village" też już pisalem, ale o tym warto pisać jak najczęściej. Też mam nadzieję, że te koszmarki pozostaną tylko jako nazwy na deweloperskich stronach internetowych... itd. Ludzie jak tak mozna ? " Pludy Village " to koszmarek a " deweloperskich" to nie ????????.
OdpowiedzUsuńNajwiekszy dla mnie koszmar to "designerski" albo " designu".
Ja jestem an interior designer, ale ja jestem tu w Nowym Jorku.
Pozdrawiam po dyzajnersku, czyli w jezyku amerykanskim znaczy drogo bo z gustem
Dariusz
Dariuszu - słowo "deweloper" oznacza w Polsce firmę, która zajmuje się inwestycjami budowlanymi. Nie jest to jednak ani inwestor (wbrew pozorom) ani wykonawca, ale taki jakby koordynator wszystkiego, który za to koordynowanie bierze pieniądze.
OdpowiedzUsuńSłowo się przyjęło w języku polskim i nie razi. Od niego powstały: przymiotnik ("eweloperski"), przysłówek ("po dewelopersku) i jeszcze jeden rzeczownik ("deweloperka"). Język polski na przestrzeni wieków przyjmował wiele słów z przeróżnych języków, nie ma co się na to obruszać. Śmiesznie za to brzmi, kiedy ktoś używa specjalnie słowa z innego języka, kiedy jest doskonały polski odpowiednik (np. "zdywersyfikowanie źródeł dostaw gazu" zamiast zwykłego "zróżnicowania"). I dlatego sam też używam raczej słowa "wzornictwo" zamiast "dizajn".
Ekspansja słówka "dizajn" jest bez sensu. Polskie wzornictwo jest tak samo poręczne i pojemne znaczeniowo, a o ileż ładniejsze!
OdpowiedzUsuńNazwa "Praga" pochodzi od "prażenia", czyli wypalania lasów pod budowę nowej wsi - i w tym sensie jest to dokładnie to samo, co czeska Praga (czes. Praha). W Warszawie istniej też osiedle (do 1951 roku wieś) Karczunek na tzw. "Zielonym Ursynowie" - tu prawdopodobnie lasu nie palono, tylko wycięto, i na tym miejscu powstała nowa miejscowość.
Nie wiem, skąd pochodzą ludzie, którzy ustalali granice obszarów MSI, ale chyba nie z Warszawy. Przez 14 lat mieszkałem w okolicach ulicy Belgradzkiej (Natolin) i zdążyłem dość dobrze opanować topografię tamtych terenów. W życiu nie przyszłoby mi do głowy włączanie Moczydła (tego właściwego, dawnej wsi) do Natolina. Trudno też zaakceptować likwidację odrębności dawnej wsi Wolica na skarpie - kawałek górny dołączono do Ursynowa-Centrum (zresztą nie było nigdy czegoś takiego: to był od początku Ursynów Południowy, bo dalej na południe to już jest Natolin!!!), kawałek dolny wyrzucono do innej dzielnicy (Wilanów) i przyłączono do czegoś o nazwie Błonia Wilanowskie. Czegoś takiego też nigdy nie było, na Ursynowie mówiło się na to "Pola Wilanowskie" albo "Łąki Wilanowskie" - zresztą co to za błonia, skoro za parę lat będą szczelnie zabudowane???
Nazewnictwo dzielnic to też dziwactwo. W zasadzie w okresie powojennym obowiązywała zasada nazywania oficjalnych dzielnic od najważniejszej, najsilniejszej "tradycyjnej" dzielnicy czy osiedla na danym obszarze: stąd ten Mokotów czy Ochota sięgające wiele kilometrów dalej czy dwie Pragi obejmujące całą część prawobrzeżną. Co mamy zaś dzisiaj? Otóż formalnie mamy Bródno na Targówku, Okęcie we Włochach, Jelonki na Bemowie czy Falenicę w Wawrze. mamy też idiotyzmy nazewnicze w rodzaju CH Targówek na pograniczu Bródna i Lewandowa, Galerii Ursynów w geograficznym i mentalnym środku Natolina. O północnej Białołęce nawet się nie chcę wypowiadać, bo tam tradycyjne nazewnictwo spotkała masakra i niedługo nikt już nie będzie wiedział, gdzie był Olesin, Mańki-Wojdy czy Augustówek..
"Na" mówimy i piszemy poprawnie w odniesieniu do dzielnic. "W" mówimy i piszemy poprawnie w odniesieniu do miejscowości. Na przykład: Zbiory byłej Biblioteki Publicznej w Okęciu [tj. we wsi Okęcie] zostały włączone do zbiorów Biblioteki Publicznej m. st. Warszawy w Warszawie. Wcześniej mieszkał w Białołęce Dworskiej [wsi], teraz mieszka w tym samym miejscu - lecz na warszawskiej Białołęce [dzielnicy]. Urząd Miasta w Wesołej istniał do 2002 roku. Na Wesołej są dwie stacje kolejowe. (Ps. w Krakowie też jest dzielnica Wesoła, zgodnie z powołaną normą językową większość mieszkańców Krakowa mówi "na Wesołej")
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie się nie zgodzić, bo jak już się odnosimy do Krakowa, to w życiu nie usłyszysz od rodowitego krakowianina, że jedzie "na Nową Hutę", a tylko "do Nowej Huty" oraz "do Bronowic", a nie "na Bronowice". To samo z gdańszczanami i "do Wrzeszcza", "do Oliwy", a nie "na Wrzeszcz", "na Oliwę".
OdpowiedzUsuńPoza tym nie sądzę, by poprawne było po polsku mówienie "na Śródmiesciu", chyba że mówimy o jakichś dwóch językach polskich.
Że o Wawrze, Aninie, Wesołej, Falenicy, Rembertowie, Wilanowie, Ursusie i Włochach nie wspomnę. Kiedy ktoś mówi "na" odnośnie tych dzielnic, więdną mi uszy i mam nieodparte wrażenie, że większość życia ten ktoś spędził "na" wsi (choć pewnie "w" jakiejś wsi) i podczas, gdy idąc chodnikiem ja jestem "na" mieście, to on jest "w" mieście, bo przyjechał "do" miasta, a ja wyszedłem "na" miasto.
Bardzo ciekawy artykuł, naprawdę. Szczególnie ostatni wątek dotyczący określania "w" dzielnicy czy "na" dzielnicy. Sam pochodzę spoza Warszawy, ale staram się wsłuchiwać, jak odmieniają to mieszkańcy, bo mnie "na Śródmieściu" i "na Wilanowie" również cholernie kole w oczy.
OdpowiedzUsuńMnie też strasznie wkurza, jak jakiś rozgarnięty student, którego dlaczegoś nie stać na apartament w Śródmieściu, zaczyna wynajmować sobie pokój w Wawrze, gdzie od lat mieszkam, i zaczyna mnie pouczać, że musi być "na Wawrze", a jeszcze lepiej - "na Falenicy", "na Radości", "na Aninie" i oczywiście "na Nadwiślu"! Bo tak mu się wykalkulowało, że będzie poprawnie, a poza tym on wie lepiej, a tubylcy tak jakby do szkoły nie chodzili...
OdpowiedzUsuńI do takiego warszawskiego wsioka nie dociera, że taka Falenica jest ledwie nie starsza od samej Warszawy, nie mówiąc już o tym, że Nadwiśle nigdy nie było jednostką niezależną, wobec której dodaje się "w" - jest to nowotwór warszawski, więc teoretycznie od początku powinnaby istnieć forma "na Nadwiślu" - a mimo to i tak nikt tak nie mówi, bo jest najzwyczajniej brzydko. Zresztą, w obrębie Warszawy ledwo nie więcej jest przypadków, gdy wobec obecnej dzielnicy lub osiedla powinno się używać "w", niż "na". Kiedyś nawet robiłem taką listę...
Ale owszem, prawdą jest i to, że, słysząc formę "w Wilanowie", kojarzy nam się pałac. "Czy byłeś w Wilanowie?" - "Jeszcze nie, ale byłem w Łazienkach", mimo że gdzieś w obrębie dzielnicy już się było :) Nie wiem, to kwestia skojarzeń :)
"słysząc formę "w Wilanowie", kojarzy nam się pałac. "Czy byłeś w Wilanowie?" - "Jeszcze nie, ale byłem w Łazienkach", mimo że gdzieś w obrębie dzielnicy już się było :) Nie wiem, to kwestia skojarzeń :)"
Usuńalbo czegoś nie rozumiem...albo... Gdzie Łazienki a gdzie Wilanów? Leża w dwóch niezależnych dzielnicach...
Nie jest prawdą, że Praga Pd. i Pn. to są wymysły komunistów. Podział cyrkułu Praga na cyrkuły Nowopraski i Staropraski był początkiem Pragi Pd. I i Pn. I (nazwy wprowadzone chyba w 1916 r.). Dzisiejsze dzielnice o tych nazwach - już czwarte - wynikają właśnie z błędów MSI (nazwano obszar MSI Grochów, a więc dzielnice administracyjne obie nie mogły się nazywać Praga i Grochów jak powinny, zgodnie z zasadami. Okręg przedwojenny nazywał się Grochów. Polecam: http://grochowniepragapd.blox.pl
OdpowiedzUsuńWziąłem się za bary z tematem i będę step by step starał się dochodzić istoty rzeczy: http://warszawamsi.blogspot.com/
UsuńPuki co mało - ale rozkręcę się.