Nie rozumiem skąd to biadolenie. Przecież w autku jest ciepło i sucho chyba, że ktoś ma dziury w podłodze. Tragedia dopiero jest jak droga rowerowa jest zalana. Tylko kto by się przejmował taką mało medialną błahostką, nieprawdaż?
Robi wrażenie!! To prawda. Natomiast my z Rudolfem przetrwaliśmy nawałnicę na działce, a później suchą już nóżką udaliśmy się na wieczorny spacer po Muranowie. Ale teraz znów się rozpadało.
Ciekawa jestem jak sie dostane z lotniska do domu, laduje pojutrze na Okeciu, niesamowite foty! Dziekuje za ukazanie skali zagrozenia. W poniedzialek spotkanie blogowe, szczegoly u mnie w blogu. Serdecznie pozdrawiam:)
Gorący temat, fajnie uchwycone, u mnie w porównaniu z tym tylko trochę wilgotno ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem skąd to biadolenie. Przecież w autku jest ciepło i sucho chyba, że ktoś ma dziury w podłodze. Tragedia dopiero jest jak droga rowerowa jest zalana. Tylko kto by się przejmował taką mało medialną błahostką, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńRoztoczański - Zabawiłem się w "reporterkę" ;)
OdpowiedzUsuńAnonimie - A kto biadoli i na jaki temat?
A już myślałem że cała Warszawa imprezowała, a to... tylko woda.
OdpowiedzUsuńNo dziś była ulewa porzadna, chwilę tak było i na bielanach, które ostatnio burze raczej oszczędzają. Myślę że podlało metro :)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie!
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie!! To prawda. Natomiast my z Rudolfem przetrwaliśmy nawałnicę na działce, a później suchą już nóżką udaliśmy się na wieczorny spacer po Muranowie. Ale teraz znów się rozpadało.
OdpowiedzUsuńDobrze, że na końcu pokazałeś sprawcę bo już myślałem, że na Łazienkowskiej prawa fizyki nie działają i woda płynie pod górę zamiast z góry :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak sie dostane z lotniska do domu, laduje pojutrze na Okeciu, niesamowite foty! Dziekuje za ukazanie skali zagrozenia.
OdpowiedzUsuńW poniedzialek spotkanie blogowe, szczegoly u mnie w blogu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Słyszałem, że w zeszły czwartek było dużo gorzej, niż na moich zdjęciach...
OdpowiedzUsuń