I w cieniu:
I jeszcze raz w świetle, tym razem z zamkniętą bramą:
Dziś:Przedwczoraj (z otoczki planu Warszawy z XVIII wieku):
Dziś, niestety, nie mam aż tak szerokokątnego obiektywu, aby przedstawić pałac tak, jak na rycinie:
Pałac w obecnej formie zaprojektował Jana Zygmunt Deybel we współpracy z Jakubem Fontaną. Projekt odbudowy opracował Borys Zinserling.Szerzej historii pałacu, datach, nazwiskach, można sobie poczytać tu, tu i tu, więc nie będę się powtarzał.
Brama w słońcu:
Detal kraty:
Są stąd widoki, to zawsze była prestiżowa lokalizacja, dlatego Braniccy zbudowali sobie pałac właśnie tu:
Brama z kratą to jeden z nielicznych oryginalnych (w sensie "przedwojennych", bo nie pochodzi z XVII wieku, a z początków XX) elementów pałacu:
Został on niemal całkowicie zburzony w 1939, resztki rozebrano w 1940. To, co widzimy na zdjęciu, to całkowicie powojenne skrzydła:
Drugim elementem pałacu, który przetrwał, jest portal główny:
Z grupą rzeźb na szczycie:
Po 1939 pałac prezentował się tak:
(zdjęcie z serwisu www.muzeum.warszawa1939.pl, fot. S. Baranowski)
W tle widać pałac Teppera przy ul. Miodowej, który przetrwał wojnę w lepszym stanie, ale padł pod kilofami budowniczych trasy WZ, choć można go było ominąć (albo odbudować po zbudowaniu tunelu).
Uwaga! Wchodzimy:
Reprezentacyjną klatką schodową, która prawdopodobnie mało ma wspólnego z wersją historyczną, ale nam to nie przeszkadza:
Małe dziecko mogłoby tu wpaść i spaść:
Lustro na całej ścianie optycznie powiększa klatkę schodową:
Dość ciemnym korytarzem biurowym przechodzimy do drugiej klatki schodowej:
Odwracamy wzrok na chwilę:
A teraz piękny detal schodów:
Zdjęcia wnętrz pochodzą jeszcze z czasów, gdy w pałacu mieściła się część warszawskiego ratusza. Obecnie stoi pusty i czeka na remont.
Pod schodami mieści się palarnia:
Kabiny dla palaczy nie uwieczniałem, można sobie wygóglać jak wygląda, ale to sklepienie:
Czy to można nazwać historyzującym modernizmem? ;-)
Ochroniarz zaalarmowany przez jakichś nadgorliwych pracowników miło, acz stanowczo wyprasza nas z pałacu, więc wychodzimy tylnym wyjściem, na Miodową:
A tu! Jeden z trzech warszawskich gaśników:
Oraz wspaniałe rzeźby na szczycie fasady:
Które prawdopodobnie nigdy przed 1948 nie istniały poza wyobraźnią Canaletta i jednym z jego obrazów (i być może jakimś niezrealizowanym projektem, który Canaletto "zwizualizował", a sam projekt nie doczekał się realizacji):
O, tym obrazem:
Przy okazji, tu też świetnie widać pałac Teppera.
Przyznać się bez bicia - komu z Was udało się być na pl. Zamkowym tak wcześnie rano, że widzieliście pałac Branickich w słońcu, a nie w cieniu? :-)
H_Piotr.
Sufity mi dobrze robią :-)
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłam się do szaroburych elewacji czasów PRL i nijak mi te kolorki nie podchodzą, mimo ze bliskie pierwowzorowi. Dobrze, ze wnętrza choć stonowane...
OdpowiedzUsuńInwestor i deweloper powiedzieli Canalettowi: "Berniek, weź machnij tam jakieś pierdulencje, potem się dostawi"...
OdpowiedzUsuń- Grzanka!... Grzanka!... Grzanka!...
OdpowiedzUsuńWolę w słońcu bez dwóch zdań, choć akurat sam pałac podoba mi się średnio. Ale ja tam zawsze wolałem zamki (i kamienice ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńWitold - Dobrze jest mieć sufit nad głową, Szczególnie, jeśli to historyzujący modernizm :)
OdpowiedzUsuńLavinka - U mnie różnie. Jezuici mi się podobają (znaczy się, ich kościół), ale już np. kościół NMP na Lesznie - wygląda teraz jakby był w XIX wieku zamieniony na carskie więzienie. Właściwie, to był, ale wygląda, jakby do tej pory nim był.
Marcin - Powiedzmy, że obrazy Canaletta niekiedy przypominały dzisiejsze foldery z wystawy "Warszawa przyszłości" ;)
Er - ? ? ?
I am I - Też wolę w słońcu. A pałac jak pałac. Nie jest to zabudowa miejska, ale świadczy o naszej (warszawskiej i polskiej) historii.
Hanula1950 - Fantastyczny komentarz, dziękuję :)
Brak szerokokątnego aparatu trzeba było nadrobić sklejeniem panoramki ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację - nie wpadłem na to. Jak następnym razem pojadę tam w najdłuższe dni roku o 7 rano, to się poprawię :-)
OdpowiedzUsuńPrzejeżdżam Miodową bardzo często, ale nie zwróciłem dotąd należnej uwagi na ten budynek. Wewnątrz oczywiście też nie znałem. Dzięki.
OdpowiedzUsuńKapitalny set i cały blog! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńTakie bloga to szukałem od hohoho. Jest kilka fajnych blogów o Warszawie dzisiaj i kiedyś, ale tak szczegółowej analizy jeszcze nie widziałem :) Oby tak dalej, a ja lecę, w takim razie, na Miodową :D
OdpowiedzUsuńTomasz - No to pewnie już nie będziesz miał okazji zobaczyć wnętrz.
OdpowiedzUsuńBlogowsky - Dzięki, Twój też niezgorszy :)
Warszawa - Będzie dalej. Zaglądaj, bo kiszę w szufladzie jeszcze wiele ciekawych zdjęć, które tu umieszczę.