6.2.13

ALCATRAZ - DOM STUDENCKI AKADEMIK NA PL. NARUTOWICZA - cz. 1

 Dziś parę zdjęć Domu Studenckiego "Akademik" przy placu Narutowicza na Ochocie. Mieszkają tu studenci Politechniki Warszawskiej.
 Zaprojektował go Kazimierz Tołłoczko i zbudowano go ekspresowo w latach dwudziestych.
 Na szczycie fasady od placu wisi orzeł bez korony - pamiątka po PRL-u.
 Do akademika prowadzi portal o cechach art-décorowskich.
 Takoż i głowice pilastrów. Był to pierwszy w Polsce budynek zbudowany w zamierzeniu pomieszczenia studentów.
 Akademik ma też nieoficjalną nazwę - Alcatraz. Czy to dlatego, że w czasie II Wojny Światowej mieściło się tu Schutzpolizei, czy może po prostu dlatego, że wygląda jak więzienie? Ale nawet oficjalna nazwa jest ciekawa - sądzę, że w oryginalnym zamyśle chodziło o "człowieka, członka akademii, słuchacza wyższej uczelni", a po nazwaniu tak domu studenckiego nazwa własna stała się nazwą rodzajową (przypadek jak z elektroluksem i rowerem).
Zegar Art Déco, ale powojenny. Ot, ciekawostka. Druga ciekawostka jest taka, że nie chodzi.
 Czasem po bokach wejścia wiszą flażki.
 A po bokach budynku są dwa piękne wejścia w polskim "stylu kryształkowym" - Art Déco pełną gębą. Budynek jest tak ogromny, że podzielony został na trzy Domy Studenckie: Akademik, Bratniak i Pineska.
 We wnętrzach - korytarze szerokie, pokoje malutkie. Niestety, jest dość zaniedbany, ale za to oferuje tanie noclegi latem.
 Schody - hulaj dusza, piekła nie ma.
 Spacern... środkowy dziedziniec wewnętrzny.
I na koniec, jako zapowiedź widoków z Alcatrazu, jeden z bocznych, zielonych dziedzińców.

H_Piotr.

---   ---   ---
STUDENTS' HOSTEL "AKADEMIK"
Today I share with you some photos taken at Narutowicza square in Ochota district of Warsaw. They show Students' Hostel "Akademik" designed by polish architect Kazimierz Tołłoczko and built in 1920's. It was the first students' hostel built in poland and still one of the biggest.
During WW2 it hosted Schutzpolizei, maybe that's why it is unoficially called Alcatraz.
It is one of the finest examples of Art Deco architecture in Warsaw. Now it's a bit deteriorated, but offers cheap acommodation in summer for everyone.

H_Piotr.

25 komentarzy:

  1. Większą ciekawostką odnośnie zegara byłoby, gdyby chodził. Niechodzący jest czymś całkowicie normalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bądźmy aż takimi pesymistami. Większą ciekawostką byłoby, gdyby chodził wstecz :)

      Usuń
  2. Nazwa zwyczajowa w pełni zasłużona. Na basen tam chodziłem, jeno wieki temu. Rozumiem, że obrazki placu eN z góry będą w kolejnych odsłonach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkretnie w jednej odsłonie.

      Ja chodziłem tam na kremów... siatkówkę.

      Usuń
  3. nie chodziłem tam, ale - pomimo skali wewnętrzynych dziedzińców ;-) - to piękny budynek.
    boczne skrzydła z bramami przejazdowymi czekają u mię w kolejce jako przykład stylu rodzimego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba większość Kolonii Lubeckiego i Staszica można by nazwać stylem rodzimym?

      Usuń
  4. wspomnien czar...mieszkalam kiedys w bratniaku,na tzw.waleta :-) a do alkatraz chodzilo sie na dyskoteke - do alfy,jakies 20 lat temu.
    czekam na kolejnego posta!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy7/2/13 21:36

    warto czasem sprawdzić co się pisze.. orzeł na górze to nie relikt PRL-u ale orzeł piastowski powstał tuż po wojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest reliktem PRL-u, który to PRL lansował tzw. "orła piastowskiego" w związku z tym, że ten nie miał korony, i że Stalin zafundował nam granice podobne do tych z czasów piastowskich i jakoś to trzeba było wytłumaczyć.

      Uznajmy kompromisowo, że to orzeł mazowiecki ;)

      Usuń
  6. O, siatka łapiąca latających studentów ;D

    Oraz, gdzieś tu chodziłam na wf. A może nie tu? Kurczę, 15 lat i człowiek już nic nie pamięta. Jeśli w budynku jest sala gimnastyczna i basen, to tak. Jak nie ma, to w budynku w pobliżu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest basen w piwnicy...jest :)

      Usuń
    2. I sala gimnastyczna też. Grałem tam. Na basenie tam niestety nie byłem.

      Usuń
  7. Anonimowy9/2/13 03:59

    Panie, jak w tym akademiku bylo ? Nie powiem, nie powiem. No nie moge powiedziec. Nie moge.

    OdpowiedzUsuń
  8. ależ ten zegar piękny jest!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś zegar nie tylko chodził, ale i coś wygrywał. Niestety nie pamiętam co to było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może szóstki w lotto? ;)

      Alcatraz, w nawiązaniu do amerykańskiego, nazwali go w czasie wojny ze względu na przejściowe więzienie Schutzpolizei w piwnicach :)

      Usuń
    2. Sądzisz, że powojenni studenci przywiezieni przez komunę z najgłębszej wsi (oraz ich następcy z nieco tylko płytszej wsi) to akurat wiedzieli, co tam się mieściło podczas wojny i tak chcieli to upamiętniać w nazewnictwie?

      Usuń
  10. Anonimowy3/1/14 01:49

    Akademików jest tam 5 bo jest jeszcze w kompleksie Tulipan i Muszelka.
    Część pięter przesza gruntowny remont. Pokoje faktycznie powierzchnią nie użekają, są to głównie pokoje 2 osobowe (przed wojną 6-8 osobowe). W każdym pokoju jest lodówka i zlew.
    W początkowym założeniu miał być jeszcze jeden budynek na placu vis a vis głównego wejścia do DS Akademin nr 1.
    Na parterze kiedyś znajdował się fryzjer/golibroda, pielęgniarka, stołówka, sklepik. W podwórku był też kort tenisowy.
    W piwnicy jest nadal czynny basen z wodą nie chlorowaną. Kiedyś natryski i łaźnie kąpielowe były tylko w piwnicy i ten stan trwał chyba do ok połowy lat 90tych.
    W czasie II wś był bardzo cennym punktem taktycznym. "kwatera dowódcy na pl Narutowicza dawała z wyższych pięter Akademika doskonałe rozeznanie w sytuacji, wgląd we własne linie obronne, a nawet w dalekie przedpole - na Rakowiec i Okęcie, w miejscu niemieckich podstaw wyjściowych do natarcia i późniejszych ugrupowań bojowych" /"Ochota 1939-1945" Józef K. Wroniszewski".
    Jak chyba każdy obiekt historyczny ma on swoją legendę. Podobno podczas wojny jeden z wyższych oficerow ukrył gdzieś w murach złoto i jakieś kosztowności. Jest też ciąg dalszy mówiący, że pracownik remontowy znalazł ten skarb i... słuch po nim zaginął :)
    Jeszcze pare lat temu kiedy prężnie funkcjomowała wewnętrzna sieć można było natknąć się na ciekawy folder ze zdjęciami z budowy czy też pierwszych lat funkcjonowania obiektu.

    Pozdrawiam
    Mnia

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm Spacerniak to była studnia - do studni nocą wyrzucało się co popadnie. Po meczu telewizory , codziennie butelki po mleku piwie itd. Najwiekszą rzeczą jaką widziałem był zrzucony tapczan. Tak było :-) Wieczorkiem po studni chodził Hans , wyłapywał tych co wyrzucali te śmieci do studni. Przynajmniej próbował :-) Rano o 7 ktoś grał na trąbce , wieczorem punkt 24 kolumny skierowane do studni informowały dosyć głośno o tym iż należy udać się na spoczynek.

    Basen i prysznice . Dla dzisiejszych to nie do wyobrażenia. Te prysznice w piwnicy były koedukacyjne , nie znaczy to że kąpaliśmy się razem z dziewczynami w jednej kabinie. Jednak nie było zasłonek i można było co nieco zobaczyć. Nie było przypadków usiłowania gwałtu ani podobnych zachowań chociaż trudno w to uwierzyć.

    Był to jeden z najgorszych akademików w Warszawie ale i tak mając możliwość przeżycia drugi raz nie zameniłbym tego na nic innego. Wyścigi na nartach po korytarzu , Kacper wyprózniający gaśnice , znicze w oknach podczas braku prądu. Tego nie da się opowiedzieć.

    Pozdrawiam wszystkich którzy wiedzą o czym mówię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale potem powyrastaliście na porządnych ludzi? ;-)

      Usuń
  12. Ta wielka studnia w latach 1964 do 1969 jak ja studiowałem była obszarem zabaw polegających na dość często wykrzykujących studentów przy zgaszonym świetle w pokoju imienia LEON ,to było nie do wytrzymania.Czy zdążą sie teraz?

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy28/4/17 19:30

    Basen zwykle tak wypełniony pływającymi 50 lat temu, że z musu nauczyłem się tam pokonywać cztery baseny za jednym oddechem pod wodą;-). Inaczej trudno było zdobyć trochę miejsca do pływania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mieszkałem tam w latach 1960-1963. na 4 piętrze przy gaśnicy. Stąd nazwa pokoju " Remiza" Największy pokój na piętrze. Jeżeli z pokoju wynoszono łóżka to zbliżała się zabaw. Spaliśmy wówczas w innych pokojach. Urządzano tam przyjęcia imieninowe mieszkańców nie tylko tego pokoju. Najdłuższy ubaw był w 62/63 rok. Ubaw zaczął się przed Sylwestrem a skończył w lutym. W tych latach nie wyrzucało się do studni śmieci, najwyżej woreczki foliowe z wodą.Jeżeli ktoś znudzony krzyknął do studni "Leon" rozpoczynała się zabawa z wodą. Na sali gimnastycznej bywał Hubert Wagner. Grał sam przeciw szóstce kolegów i nie był na straconej pozycji.Pamiętam też zabawy na sali. Czasem stałem na bramce. gimnastycznej

    OdpowiedzUsuń