Chciałem zrobić wpis na akcję GTWB "Moje kubeczki i filiżanki" i nawet już zacząłem zbierać takowe, ale niestety, wszystkie mi upadły i się potłukły, a potem zarekwirowano mi je na odbudowę Warszawy.
Wobec czego dziś pokażę Wam resztki z mojej kolekcji ceramiki - biurowiec PZL w Alei Krakowskiej na Okęciu.
Poza filiżankami i kubeczkami widzimy także żyletki.
Któryś bloger musiał oddać parkiet z mieszkania...
Doszliśmy do ściany...
No to śmigło!
H_Piotr.
Rozumiem, że do kubków dorzuciłeś całą zastawę? ;)
OdpowiedzUsuńzastavę zdarza się jeszcze czasem zobaczyć na ulicach.
UsuńDodam tylko, że podczas robienia tych zdjęć tuż za mną przejeżdżały tramwaje zastępcze. A może i jakaś zastava śmignęła.
UsuńTa realizacja to przykład recyklingu w architekturze. Prąd to modny i nader słuszny.
OdpowiedzUsuńO ile kubeczki i filiżaneczki są z recyklingu, a nie wytłuczone specjalnie w celu umieszczenia na fasadzie.
UsuńŚmieszny pomysł w takiej skali, właściwie postmodernistyczny ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy postmodernistyczny budynek w Polsce?
UsuńMnie tam nie było do śmiechu, jak się okazało, że moja koncepcja wpisu na akcję GTWB legła w gruzach.
Nie pochlebiaj sobie. W gruzach to legła CAŁA Warszawa po wojnie (dlatego nie mamy zabytkowych kamienic i musimy pokazywać oklejone filiżankami bloki); u Ciebie to najwyżej są skorupy.
UsuńRóżne materiały się wykorzystywało w czasach niedoborów;) raczej nie były filiżanki i talerze specjalnie tłuczone, a twórcy wykończeń najeździli się co niemiara, żeby zdobyć cokolwiek do zdobienia:)
OdpowiedzUsuń