Słuchanie węgierskiej muzyki ma też tę przewagę, że nie trzeba sie zastanawiać nad tekstem, czy mądry, czy głupi itp., tylko można skupić się na muzyce. A ta mi się po prostu podoba, choć oczywiście nie wszystko.
Z pewnością tak jest. Bawi mnie i jednocześnie zastanawia fakt, co wpływa, że jedne obce języki wydają nam się śmieszne, podczas gdy inne nie. Dla Polaków tak jest z węgierskim, no i może z czeskim. Podobno Czesi mają to samo z językiem polskim.
Nemenjel! Nemenjel!
OdpowiedzUsuńO! O! O!
Mehitel!
A nie, to był Lokomotiv Gie-cośtam, ale tak samo groteskowe.
To był Lokomotiv GT - też dobrze by było, gdyby zagrali w Warszawie.
OdpowiedzUsuńJak się ciut zna język (mam tę przyjemność), to przestaje być takie groteskowe :)
Liczba zdjęć w albumie na Picasie będzie się sukcesywnie zwiększać.
Na na
OdpowiedzUsuńna wigre
mu wigre
Rozumiem, niemniej jednak bardzo mnie to bawi :D
Słuchanie węgierskiej muzyki ma też tę przewagę, że nie trzeba sie zastanawiać nad tekstem, czy mądry, czy głupi itp., tylko można skupić się na muzyce. A ta mi się po prostu podoba, choć oczywiście nie wszystko.
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak jest.
OdpowiedzUsuńBawi mnie i jednocześnie zastanawia fakt, co wpływa, że jedne obce języki wydają nam się śmieszne, podczas gdy inne nie. Dla Polaków tak jest z węgierskim, no i może z czeskim. Podobno Czesi mają to samo z językiem polskim.
Może czeski (i niektóre inne słowiańskie) brzmią, jakby dziecko nieudolnie próbowało mówić po polsku...
OdpowiedzUsuńA węgierski, to nie wiem. Może wydaje się niemożliwy do wymówienia i to śmieszy? Podobnie, jak niderlandzki.