Jak już pisałem TU i TU, nagrobek Jana Tarły ma (jak niemal wszystko w Warszawie) bardzo ciekawą historię. Zmieniał miejsce, ale co najważniejsze - zmieniał niejednokrotnie swą formę.
Tak wyglądał przed wojną:
Tyle pozostało po wojnie. I tak miał nieco szczęścia, bo to była jedyna ściana kościoła, która stała w 1945 roku.
Tak jego resztki wyglądały do lata 2010 roku:
A tak wygląda odrestaurowany dzisiaj:
No i jak Wam się podoba? Czy jako w pełni ukształtowany przez Plerscha układ rzeźbiarski, czy może jako ułomek będący świadectwem zniszczeń wojennych?
H_Piotr.
PS. Dziękuję Anonimowi za cynk o odsłonięciu epitafium spod rusztowań.
PS 2. Znajdźcie różnice między wyglądem przedwojennym, a obecnym. Poza kolorystyką, której sprzed wojny oczywiście nie znamy.
Szczęka mi wypadła i poturlała się po ziemi...
OdpowiedzUsuńZnajdź różnice między wyglądem przedwojennym, a obecnym (poza oczywiście - nieznaną - kolorystyką).
OdpowiedzUsuńtak jak generalnie nie mam nic naprzeciwko odbudowie zburzonych zabytków, przeciwnie, to w tym (lub raczej: w takim) przypadku wolę relikty niż odpicownanie.
OdpowiedzUsuńInne są te niby-drzwi na dole, tzn w nowej wersji jest tam dziura. Portret wisi centralnie a nie z prawej - coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńNie znalazłem nic więcej - tablica z inskrypcją :) wisi najprawdopodobniej tam, gdzie wisiała pierwotnie, To przed wojną wisiała w złym miejscu. To samo z owalnym portretem i aniołkiem - myślę, że teraz wiszą zgodnie z pierwotnym założeniem.
OdpowiedzUsuńgeneralnie zamysł był taki aby scalić to zostało z czasów wojny. rzeźby leżały w piwnicach , atlant stał w Łazienkach , dobrze się stało że są tu gdzie powninny być.
OdpowiedzUsuńz tego co wiem to do całości brakuje atrybutów , mają się pojawić przed wiosną .
rekonstrukcja jak dla mnie ekstra , można spokojnie odróznić elementy dodane, rzeźbiarsko doskonałe .
co do układu myślę że bliższy pierwotnemu.
trzeba pamiętać że dzisiejsza ekspozycja , jest trochę "na siłę", na Dłygiej było to wejscie do zakrystii po lewej stronie .
dziś patrzymy na wprost, i lewy atlant prawie niewidoczny , ale nie da się tu coś innego zrobić
Układ do pewnego stopnia jest bliższy pierwotnemu, tablica inskrypcyjna i medalion z przedstawieniem zmarłego trafiły we właściwe miejsca, jednak figury wciąż nie są ułożone tam, gdzie znajdowały się oryginalnie. Postaci kobiece po lewej stronie powinny być usytuowane "piętro niżej". Wtedy zgadzałaby się ich rola - personifikacji Historii, piszącej tablicę inskrypcyjną zmarłego i Muzy-prezentatorki wizerunku Jana Tarły. Z tego co się orientuję, szybkie i dość niespodziewane otrzymanie funduszy na restaurację nagrobka przeszkodziło w przeprowadzeniu szerokich konsultacji. W środowisku historyków sztuki wciąż trwają dyskusje na temat układu figur w nagrobku.
UsuńDziękuję za szczegółowe informacje!
UsuńA czemu to fundusze były szybkie i niespodziewane?
Z tego co wiem, zostały przyznane pod koniec okresu rozliczeniowego za dany rok i termin zrealizowania prac musiał być szybki, żeby pieniądze nie przepadły.
UsuńMoże kiedyś i za Dominikanów się wezmą...
OdpowiedzUsuńW sumie, wypadało by przywrócić w pełni oryginalny wystrój w całym kościele jezuitów, ale również u św. Marcina, czy też w innych kościołach: św. Trójcy na Solcu i św. Antoniego reformatów, gdzie zniszczone wyposażenie zastąpiono tym wywiezionym ze Śląska. Można by też się zabrać za sakramentek i za św. Benona.
Może ktoś kiedyś usunie fatalne skutki regotyzacji i przywróci wystrój do katedry, kościoła Nawiedzenia NMP czy tychże dominikanów...
Pewnie, katedra polowa nie ma szans na przywrócenie wyglądu oryginalnego, bo raz, że ma "śląskie" wyposażenie, dwa, że ma dużo współczesnych martyrologicznych elementów, a trzy, że pewnie nie miała prawie oryginalnego wystroju po tym, jak gościła w niej cerkiew.
W sumie ciekawe, dlaczego w części kościołów wystrój przedwojenny przywrócono, a część zagospodarowano "nowomodnie".
Świętego Marcina wolałbym, by zostawili w spokoju - tam naprawde modernistyczne wyposażenie daje radę.
OdpowiedzUsuń