6.12.11

PAŁAC POD BLACHĄ CZ. 4 - APARTAMENTU KSIĘCIA PEPI CZĘŚĆ DALSZA

Jak obiecałem - część druga apartamentu księcia Józefa Poniatowskiego.Znajdujemy się w sypialni księcia. Ma ona trzy okna wychodzące na wschód, więc księcia rano budziło słoneczko zaglądające przez firanki.
Ściany są pomalowane na kolor "czarnej jagody".
W nieco inny kolor są pomalowane ściany w Kancelarii Wojennej - w kolor "kamienia lazuli".
Gdy książę Poniatowski został ministrem wojny (swoją drogą - kiedyś nazywano rzeczy po imieniu), to właśnie tu pracował.
Musiał mieć odpowiednie warunki pracy, stąd te piękne meble i piec zapewniający odpowiednią temperaturę powietrza.


Następne pomieszczenie to przedpokój księcia - tedy wchodzili do jego gabinetu pracownicy, petenci i inni. Obecnie możemy tu zobaczyć pamiątki po księciu.
Między innymi - kubki pamiątkowe z wizerunkiem księcia. Nie - obrazek nie zmienia się w zależności od temperatury napoju.

Za to w zależności od humoru artysty zmienia się umaszczenie konia, który potknął się o kamień na dnie Elstery.

Zasadniczo, jeśli koń był kary, to książę patrzy wprzód, a jeśli był siwy, to książę patrzy w tył.

To było ostatnie z historycznych pomieszczeń apartamentu księcia Józefa. Mieszkał tu w latach 1798-1813. Wychodzimy na korytarz, który kończy się lustrem tak niefortunnie powieszonym, że aż się prosi, aby ktoś w nie wszedł.
Na koniec ładny stolik.
Apartament księcia bardzo spodobał się jednoosobowej załodze bloga. Będę tu wracał - szczególnie w niedziele, gdy jest za darmo.

Przed nami jeszcze jedna atrakcja pałacu - nie przełączajcie odbiorników na inny kanał.

7 komentarzy:

  1. Bardzo sympatyczna wycieczka :-). Mam konkurencyjny zestaw etkiet: piec, lustro, kolory, konie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoła mię się przypomniała i wycieczki, choć oczywiście nie do apartamą Xięcia Pana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Denaturat a nie żadna jagoda.

    Czy ta atrakcja w postaci nowego wpisu to jeszcze w tym roku? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Witold - ;)

    I am I - Musiałem po ukończeniu szkoły odczekać kilka ładnych lat, aż tego typu wycieczki znów zaczęły sprawiać mi radość.

    Marcin - Sok z gumijagód. Tak, wpis pojutrze.

    Er - Już nie wiem, kiedy żartujesz, a kiedy piszesz/mówisz na serio.

    Alojzy - Z nich popijali ten sok z gumijagód.

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawdę podoba mi się ten piec :-)
    a jak się w nim pali? chyba jest ładowany odtylcowo z pakamery, żeby nie brudzić w gabinecie i Xięciu Panu nie przeszkadzać. super, tak czy siak.
    wystój bluesowy też niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń