30.7.13

WARSZAWSKIE WILLMANNY - CZĘŚĆ 3.

Dziś przedstawię Wam kolejne obrazy dolnośląskiego malarza Michaela Willmanna wiszące w warszawskich kościołach. Jest to część trzecia i nieostatnia tej kolekcji malarstwa - część pierwsza tu, a druga - tu.
No to jadziem:
Michael Willmann, Ukrzyżowanie św. Andrzeja, 1662, kościół św. Karola Boromeusza przy Chłodnej
1. Ukrzyżowanie św. Andrzeja, 1662, kościół św. Karola Boromeusza przy Chłodnej

Michael Willmann, Ukrzyżowanie św. Piotra, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu
2. Ukrzyżowanie św. Piotra, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu

Michael Willmann, Ścięcie św. Pawła, 1661, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu
3. Ścięcie św. Pawła, 1661, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu

Michael Willmann, Wizja św. Bernarda ożywienia figury Matki Boskiej, 1672-1682, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu
4. Pierwszy dzisiaj obraz spoza serii o męczeńskich śmierciach uśmierconych męczenników; Wizja św. Bernarda ożywienia figury Matki Boskiej, 1672-1682, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu

Michael Willmann, Modlitwa w Ogrójcu, ok. 1661, kościół św. Franciszka (Franciszkanów) na Nowym Mieście
5. Modlitwa w Ogrójcu, ok. 1661, kościół św. Franciszka (Franciszkanów) na Nowym Mieście. Ten po drodze zgubił ramę.

Stej tjuned, bo mam je już prawie wszystkie obfotografowane i wkrótce umieszczę tu resztę :)

H_Piotr.

23 komentarze:

  1. O, byłem ciekaw, czy zarzuciłeś ten cykl, bo sam bym chętnie coś napisał o Willmanach i Lubiążu. Bardzo to jest ciekawe i wstrząsające, rozumiem wszystkie historyczne krzywdy i zaszłości, ale trwanie tego rozproszenia dziś uważam za jednoznaczny debilizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zarzuciłem, jeno do niektórych kościołów wyjątkowo trudno się dostać, a inne z kolei są mi wyjątkowo nie po drodze :) Ze nie wspomnę o świetle padającym na obrazy.

      Ja bym te obrazy dał do gmachu d. Banku Polskiego, a wyrzucił stamtąd Porczyńskich z ich kopiami kopii (no, możnaby zostawić z 10 najlepszych warsztatowo obrazków)..

      Usuń
  2. Szkoda, że rozproszone tak okrutnie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to jaką przygodą jest zebranie ich wszystkich :)

      Poza tym - lepsze rozproszone, niż spalone w piecu.

      Usuń
  3. Też tak sobie myślę, że jakby je zebrać do kupy, to ktoś nie oparł by się Willmannowej Pokusie ich odzyskania :D
    A tak to kłopot i kupę zachodu trzeba, więc nikt tez ich nie rusza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kto się poważy zabrać coś kościołowi w Polsce ;)

      Usuń
    2. Weldon - "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"?

      Weldon i I am I - Tylko chyba nawet właściwie nie ma komu dopraszać się o Willmanny.

      Usuń
  4. Oj jest, jest ... Mam znajomych w tamtych okolicach, to zaczyna wśród nich pewna świadomość dojrzewać, że chyba nie wszystkie obrazy poszły z dymem albo do Petersburga, ale jakoś mi nie przyszło do głowy chwalić się, że dzieła Willmanna, między innymi śliczny ołtarz - nie pamiętam gdzie, ale spodobał mi się ;) - można obejrzeć nie tylko u nich :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholercia, trzeba to zdusić w zarodku i zafundować im pranie mózgu. To zadanie dla Januarego ;)

      Usuń
  5. Ciekawy wpis. Te obrazy rzeczywiście wyglądałyby bardzo ciekawie prezentowanie gdzieś razem. Niech już będzie jeden kościół, przecież instytucja ta nie oddaje niczego, nawet zdobytego w sposób nielegalny (patrz komisja majątkowa) ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka Willmannów widziałem właśnie w Henrykowie (na szczęście młody przewodnik podarował sobie komentarze o cegłach itp). Może niech zburzą Świątynie Opaczności i zrobią tam muzeum Willmanna? Przynajmniej będzie powód, żeby pojechać do Sypialni Willmannów? Przepraszam, Wilanów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Przemianujmy Wilanów na Wilmanów i zróbmy tam muzeum Willmanna!

      Usuń
  7. Dokładnie, betonu ze świątyni starczy i na muzeum i na sieć przedszkoli i żłobków - tak przecież potrzebnych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No dobrze moi drodzy... Chcecie Willmanna mieć w Warszawie, tylko z jakiej racji? Jego obecność w Warszawie to skutek okradania Dolnego Śląska z jego dóbr kultury... Zatem czemu nie ma tu postulatów by wróciły obrazy, które możemy oglądać powyżej, do Lubiąża gdzie jest ich dom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomaszu, tak właściwie, to:

      1. Kogo masz na myśli pisząc "wy"? Częścią jakiego "wy" jestem według Ciebie?
      2. Racje przedstawiałem już tu, tu i tu.
      3. Również w tych dyskusjach pisałem, czemu używanie słowa "okradanie" w tym kontekście jest nie na miejscu.
      4. A czemu właściwie takie postulaty miałyby tu być? Zresztą, patrz wyżej.

      Usuń
  9. Piotrze, poprzez "wy" ogarnąłem ludzi zabierających głos poprzez wpisy pod galeriami. Jakoś są zgodni z Tobą i nie proponują innych rozwiązań, więc stanowicie grupę, którą te poglądy łączą. Nie było to z mojej strony określenie pejoratywne ani pogardliwe, bo nie wiem co Ciebie poruszyło w tym "wy"...
    Racje... Cóż... Masz swoje racje, a ja zadałem pytanie, czemu nie ma postulatów i chęci by obrazy wróciły do domu? Kradzież dlatego, że jeśli ktoś coś zabezpiecza, czy chroni przed czymś to chyba nie po to, by sobie to zabezpieczone zatrzymać. Jeśli podczas pożaru domu sąsiada zabezpieczył byś kilka cennych rzeczy przed ogniem u siebie, to czy po tym wszystkim nie oddałbyś ich temu człowiekowi? Czy tłumaczyłbyś mu, ze u Ciebie będzie im lepiej? Te obrazy mają swój dom... Wspaniały dom, który nie tylko za sprawą Armii Radzieckiej popadł w taki stan w jakim go znamy dzisiaj... Czy nie pomyslałeś o tym, że decyzja o przywróceniu obrazów do ich macierzystego miejsca, pomogłaby to miejsce postawić na nogi? Czy nie ściągnęłaby środków ministerialnych i unijnych na odnowę tego miejsca? Czy nie ściągnęłaby tam mnóstwa turystów, co też dałoby środki na odbudowę kompleksu i ruszyło w końcu rządzących tym krajem do tego, by raczyli zainwestować w Lubiąż? Bo jak do tej pory jedna z pereł baroku europejskiego jest traktowana po macoszemu, delikatnie rzecz ujmując.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przejrzyj Piotrze komentarze pod galerią jaką stworzyłeś... Choć nie użyłem zaimka "wy" tylko padło tam słowo "chcecie", to wypowiedzi powyższe budują obraz jednomyślności co do obecności obrazów w Warszawie...
    Racje... Bardziej interesujące jest to co rzucasz w ramach pomysłów na zgromadzenie dzieł Malarza w jednym miejscu... Gmach banku... Mam nadzieję, że to był tylko niesmaczny żart.
    Co do tłumaczeń odnośnie "zabezpieczeni" i jego odróżnienia od "kradzieży"...
    Jeśli płonąłby dom Twojego sąsiada i zabezpieczyłbyś przed ogniem kilka cennych rzeczy, choćby obrazów z jego domu u siebie, to czy nie oddałbyś ich później? Czy twierdziłbyś, że u Ciebie mają się lepiej i dobrze, żeby już tu zostały?
    Czemu nikt tutaj nie zastanowił się i nie zająknął nawet przez moment nad tym, że obrazy wracające do Lubiąża, byłyby szansą dla tego obiektu, który jest jedną z pereł baroku europejskiego? Czemu polski rząd ma gdzieś to miejsce? Może Willmann wracając do domu, pomógłby odrodzić się ostatecznie temu miejscu? Przyszłaby konieczność ruszenia się w ministerstwie kultury by przygotować miejsce, z którego obrazy zabrano... Poszłyby duże środki unijne i nie wierzę, że nie dałoby się całości przywrócić do dawnej świetności w o wiele szybszym tempie niż dotychczasowe.
    I właśnie dlatego dziwi mnie, że są tylko pomysły na "Willmanna w Warszawie" a nie na "Willmanna w domu".

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałeś dużo, to ja napiszę jeszcze więcej ;) W końcu jestem tu gospodarzem ;) A ponieważ komentarze do wpisów starszych, niż 2 tygodnie nie ukazują się bez mojego kliknięcia, a Ty o tym nie wiedząc napisałeś dwukrotnie, ale za każdym razem nieco inaczej :), to odniosę się zbiorczo do obu Twoich wpisów z wczoraj.

    "Piotrze, poprzez "wy" ogarnąłem ludzi zabierających głos poprzez wpisy pod galeriami. Jakoś są zgodni z Tobą i nie proponują innych rozwiązań, więc stanowicie grupę, którą te poglądy łączą. Nie było to z mojej strony określenie pejoratywne ani pogardliwe, bo nie wiem co Ciebie poruszyło w tym "wy"..."

    Jakoś tak od paru lat wciąż słyszę "wy w TEJ Warszawie..." (w znaczeniu co najmniej lekko pejoratywnym) i tak mi się skojarzyło.

    "Jeśli podczas pożaru domu sąsiada zabezpieczył byś kilka cennych rzeczy przed ogniem u siebie, to czy po tym wszystkim nie oddałbyś ich temu człowiekowi? Czy tłumaczyłbyś mu, ze u Ciebie będzie im lepiej?"

    Po pierwsze - ja (ani nikt z "nas") tych obrazów nie zabezpieczał/nie kradł. Więc to nie "my" powinniśmy je oddawać. Przez analogię, możnaby się zastanowić, czemu Kanada przekazała arrasy (i chyba jakieś płótna Matejki) do Polski dopiero pod koniec lat 50-tych, a nie w 1945 roku?

    "Te obrazy mają swój dom... Wspaniały dom"

    Miały. Kontynuując Twoją analogię, to wciąż są zgliszcza.

    "Gmach banku... Mam nadzieję, że to był tylko niesmaczny żart"

    Nie. Tam już dawno nie ma banku. Obecnie to po prostu zabytkowy gmach w centrum Warszawy, który ma przeznaczenie... no powiedzmy, że mieści muzeum z obrazami o dwie klasy gorszymi od willmannów.

    "Wspaniały dom, który nie tylko za sprawą Armii Radzieckiej popadł w taki stan w jakim go znamy dzisiaj..."

    Czyżby jakieś sugestie o małpie, która dostała zegarek? :)

    "Czy nie pomyślałeś o tym, że decyzja o przywróceniu obrazów do ich macierzystego miejsca, pomogłaby to miejsce postawić na nogi? Czy nie ściągnęłaby środków ministerialnych i unijnych na odnowę tego miejsca?"

    Nie.
    Tzn. nie "nie pomyślałem o tym", ale "pomyślałem i sądzę, że tak by nie było". Taka rzeczywistość. No i czyja miałaby to być decyzja?

    "Poszłyby duże środki unijne i nie wierzę, że nie dałoby się całości przywrócić do dawnej świetności w o wiele szybszym tempie niż dotychczasowe."

    O środki unijne musi się postarać właściciel, nikt tego za niego nie zrobi, czy obrazy wiszą w Warszawie, czy w Lubiążu.

    "Czy nie ściągnęłaby tam mnóstwa turystów"

    Tłumy turystów ściąga możliwość napicia się w towarzystwie przy muzyczce, a nie możliwość obejrzenia 30 dobrych obrazów*

    * nie dotyczy paru wyjątków potwierdzających regułę, jak np. Luwr.

    Na koniec, ale PRZEDE WSZYSTKIM mam wrażenie, że popełniasz jeden błąd - chyba sądzisz, że od nas, warszawiaków, cokolwiek w tej materii zależy. Że od przekonania mnie i tych kilku-kilkunastu osób, które tu pisują nagle dwie kurie biskupie (sic!), Muzeum Narodowe oraz Ministerstwo Kultury zmienią swoje dotychczasowe działanie i dadzą pieniądze (jak?) właścicielowi Lubiąża (jest nim Fundacja Lubiąż?) na renowację zabytku.

    Czekaj, już sprawdzam w moim prywatnym notesie numer do bpa Nycza, bpa Hosera, dyr. Morawińskiej i min. Zdrojewskiego i umawiam się z nimi na kawkę, by przekonać ich do tej inicjatywy ;)

    No i żeby nie było, ja naprawdę bym chciał, żeby opactwo w Lubiążu błyszczało jak nowe i tętniło życiem (z obrazami czy bez). Ale nie widzę na razie żadnej możliwości, by to stało się rzeczywistością, bo propozycje "powieśmy willmanny, a potem jakoś to będzie" są dziecinne.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Wizja św. Bernarda ożywienia figury Matki Boskiej, 1672-1682, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu"

    Bardzo jasny w wymowie obraz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy21/5/14 20:10

    Po raz kolejny gadka o Lubiążu i Willmanach a Ja myślę że Hrabio podgrzewasz tym bloga i abstrachując od wszystkich za i przeciw Lubiąż to wciąż grabiony obiekt-giną elementy sufitu jednej z sal widziałem o tym program w jednej z tv .Uważam że,to co zagrabili niemieccy narodowi- socjaliści i rosyjscy intrnacjonał-socjaliści powinni oddac wszystkim ograbionym a jeśli chodzi o nas POLAKÓW to my przegraliśmy tę wojnę i to co mamy to"łaska lub przeoczenie sługusów stalina"a nie zdobycz wojenna!!!Jeszcze jedno w naszych Polskich ramach najlepiej jest kiedy coś jest na swoim miejscu-tam gdzie powstało lub było przez wieki! Przez barbarzyństwo wojny i powojnia to się wymieszało i można jeśli coś zrosło się z odbudowanym obiektem np zrobic wierną kopię a oryginał jeśli są możliwości zwrócic na dawne miejsce, jest na to wiele przykładów "Drzwi Płockie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozgryzłeś mnie Anonimie - piszę posty i wrzucam zdjęcia po to, by czytelnicy (i oglądacze) komentowali. Właśnie na tym polega blogowanie :-)

      Usuń